Korzystając z tego, że mam wolne popołudnie, albo raczej z
tego, że nie chce mi się zrobić niczego pożytecznego, oddałam się wielu do
niczego nie prowadzącym przemyśleniom. Albo raczej niekoniecznie koniecznym
przemyśleniom. A chodzi oczywiście o Orange Travel i zazdrość jaką odczuwam
wobec uczestników zorganizowanej przez nich misji.
Ale do rzeczy. Dziś będzie o blogach, blogowaniu i
blogerach. A z tymi styczność mam odkąd na moim komputerze na stałe zagościł
Internet, czyli od bardzo, bardzo dawna. Znaczy wtedy zaczęłam czytać blogi, z
samym blogowaniem miałam dotąd niewiele wspólnego. Blogerką bym się nie
nazwała, ale za to czytacz ze mnie całkiem konkretny.
Pierwsze blogi jakie pamiętam, to były takie elektroniczne
odpowiedniki standardowych pamiętników chowanych pieczołowicie pod poduszkami
żeby czasem rodzice nie znaleźli. Pamiętam, że większość autorów pisała je
anonimowo, ale wraz z rozwojem platformy blogowej, na poszczególnych
stronach stopniowo zaczęły pojawiać się
zdjęcia, które zazwyczaj prowadziły do odkrycia tożsamości autora. Niewiele z
nich przetrwało, ale jedną z takich perełek jest blog wiara-niedzieli, który
nadal serdecznie polecam.
W międzyczasie pojawił się szał na blogi tematyczne. Do tej
pory w ulubionych mam kilka robótkowych, choć drutów czy szydełka nie miałam w
rękach już całkiem długo. Nigdy za to
nie trawiłam blogów kulinarnych, czy modowych, które też dość wyraźnie
zaznaczyły się w historii polskiej blogosfery. Pamiętam też, jak rok, czy dwa
lata temu, zerknęłam na ranking w konkursie Blog Roku i z przerażeniem
odkryłam, że w czołówce znajdują się przede wszystkim blogi osób chorych, żeby
nie powiedzieć umierających. Znak czasów?
Kilka lat temu hitem stały się pozornie prostsze w produkcji
filmiki wrzucane na YouTube. Na oglądaniu tych urodowych minęło mi na pewno
kilka nocy. Dziś, z uwagi na zbliżający się wielkimi krokami remont sen z
powiek spędzają mi głównie blogi poświęcone urządzaniu wnętrz. Pozornie jest
ich w sieci całkiem sporo, szkoda tylko, że większość zawiera tylko zdjęcia. Na
ogół po18 ujęć doniczki stojącej na stole, bądź tzw. inspiracje przeklejone z
Pinteresta. Słabo.
Ale ta bylejakość ma swoje powody, tak samo jak nie bez przyczyny
każdego dnia zwiększa się liczba zarejestrowanych adresów blogowych. I nie
chodzi tylko o to, że dziś blogerem po prostu wypada być. Dziś autorzy blogów
dochodzą do nierzadko dużych pieniędzy, a siła ich opinii jest porównywalna z
tą przypisywaną dziennikarzom. Nikt też nie myśli o ukrywaniu swojej
tożsamości. Z drugiej strony, nie ma takiej potrzeby, bo raczej w sieci nie
poczytamy już o nieszczęśliwej miłości czy kompleksach dręczących niejednego
nastolatka. Coraz częściej widzi się za to młodzieńca pijącego kawę z Costy,
wodę Żywiec Zdrój, a z toreb marki Reserved, które dziwnym trafem posiada
większość fashionistek, dyskretnie wystaje błyszczyk Carmex. Tak, bo dziś
numery telefonów do najpoczytniejszych blogerów ma każdy szanujący się PR-owiec,
bo to właśnie oni dyktują warunki współpracy międzynarodowym korporacjom. Każdy z setek, a może tysięcy początkujących
blogerów marzy, żeby odnieść taki sukces jak oni. Ale czy to o to naprawdę chodzi?
Bo na pewno nie chodzi o to, żeby postawić stronę pod fajnym
adresem, a zdjęcia okleić miałkim tekstem. Udawanie kogoś fajniejszego niż się
jest czy nawet usiłowanie naśladowania Ewy Chodakowskiej też nie wydaje się być
na miejscu. Autorzy większości blogów mówią, że nie zdawali sobie sprawy z
tego, w jakim kierunku potoczy się to całe blogowanie, bo początkowo robili to
przede wszystkim dla przyjemności. I chyba wiem ocb, bo ten post miał być
zupełnie o czym innym.(Tu miały być hiperłącza, ale może nie zaczynajmy blogowania od hejterstwa ;-) )
Ale mimo wszystko,
wierze, że poza product placementem blogi to coś więcej. Dlatego wracam.
A w zasadzie zaczynam po raz kolejny. Cieszycie się? Dziś jeszcze nie potrafię określić, co się tu będzie działo, to
podobno strategiczny błąd. Trudno. Mimo wszystko wierzę, że Orange Travel
kiedyś zabierze mnie na swoją misję ;-)
Przy okazji małe pytanie do Was. Jaki jest synomim słowa blog? Nie wiem, serio ;-)
Ahoj!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz