No dobra, musze bo się uduszę. Miałam
pominąć temat dzisiejszego biegu, ale w sumie nie mam nic do
stracenia.
Foto: FB Tropem Wilczym |
Nie ukrywam, długo wahałam się czy
zapisać się na ten event. Tłumaczyłam sobie, że chodzi o
bieganie, a nie o ideę, ale gdy odebrałam pakiet startowy byłam
już niemal pewna, że nie wezmę w tym przedsięwzięciu udziału. Atmosfera wokół Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wykętych po prostu mnie przeraża.
A jednak. W dniu biegu trochę mi się zaspało, przez co tak bardzo się śpieszyłam, że nie miałam czasu koncentrować się na dylematach moralnych . I bardzo dobrze. Dylematy są do kitu. Bieg był za to całkiem fajny :)
Przyznaje ze wstydem, po raz pierwszy
byłam w Parku Skaryszewskim. Trasa całkiem przyjemna, myślę, że
niedługo postaram się ją przebiec bez spinki związanej z biegami
zorganizowanymi. Wtedy na pewno docenie jej urok w pełni ;)
Wielkie brawa dla organizatorów.
Zarówno odbiór pakietów jak i wszystko to, co działo się w dniu
biegu działało znakomicie. Nigdzie nie było
kolejek, za to na każdym kroku spotykało się pomocnych wolontariuszy, a kluczowe punkty –
scena, depozyty, szatnia, punkty żywieniowe były zlokalizowane tak,
że nie sposób było ich nie zauważyć. A różnie z tym bywa –
czasem trudno znaleźć nawet miejsce startu :) Jedyne co mnie nieco
zirytowało, to fakt, że mój dowód osobisty został bardzo
skrupulatnie sprawdzony, ale nikt nawet nie próbował zweryfikować
czy rzeczywiście jestem człowiekiem honoru.
Przyznam, że bardzo doceniłam urok
biegów kameralnych. Dotychczas brałam udział jedynie w tych kilku i kilkunasto tysięcznych. Miło było choć raz samemu wbiec na
metę, nie toczyć kolejnej walki w tłumie biegaczy o medal i bez
problemów otrzymać napój i posiłek.
Wyniki:
Endomondo: dystans: 10.17 km czas:
1.03.33
Garmin: dystans: 9.94 km czas:
1.01.28
Datasport: dystans: 10.00 km czas
1.00.38
Ok. Miałam napisać wybierzcie sobie,
ale chyba powiem Wam wprost, że dziś na biegu zadebiutował mój
nowy Garminek. Fajny jest, mówie Wam :)
A tak na serio. Oczywiście
najważniejszy jest pomiar oficjalny, czyli zarejestrowany przez
organizatora. 1.00.38. Fakt, trochę mam focha na siebie, bo
paradoksalnie, gdyby bieg odbył się miesiąc wcześniej pewnie
miałabym lepszy czas-byłam wtedy w niezłej formie. Moje treningi w
lutym, hmm, lutego nie było. Wypalona wczoraj wieczorem paczka L&Mów
lightów zapewne też przyczyniła się do tego wyniku.
Uprzedzając pytania. Nie bardzo wiem
dlaczego zegarek ściął mi dystans, właczyłam go co prawda na
samym starcie, jednak wyłączyłam dopiero przy punkcie z napojami.
Powinno być trochę ponad 10 km. Bywa. Czas Endomondo mógłby być
w zasadzie moim czasem brutto, bo pani skończyła odliczanie
dokładnie w momencie startu, jednak ja wyłączyłam go dopiero w
kolejce po grochówkę :)
Całe szczęście niewielu z Was biega,
więc nie macie pojęcia, jak słaby jest to wynik. Ale nie narzekam, i tak jest 3 minuty lepszy niż mój oficjalny czas na tym dystansie
zarejestrowany podczas Biegu Niepodległości. Małymi, kroczkami,
byle do przodu :)
oj widzę, że historia Żołnierzy Wyklętych jest Pani niemal zupełnie obca. Polecam sięgnąć do źródeł historycznych, a nie publicystyki wtedy Pani wątpliwości co do postawy tych ludzi na pewno miną. Proszę nie wierzyć w zakłamane przez władzę ludową historie, które nie miały miejsca.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam