Kiedy kończycie dojadać świąteczne ciasta i dopijacie ostatnie kieliszki wina (ponczu?) ja susze świeżo pomalowane paznokcie, oglądam wyginającą się na krześle Christinę Agilerę i oddaje się wieczornym przemyśleniom ( no dobra, czekoladowe cukierki też wciągam, żeby nie było). Czy zastanawialiście się kiedyś nad tym, jak zajebiście trudno jest pokazać seks seksownie?
Seks sam w sobie zawsze dobrze się
sprzedaje. Zastanawiam się jednak dlaczego taniec na rurze, krześle
czy czymkolwiek innym, na niebotycznie wysokich obcasach i w mega
niewygodnym ubraniu, jest tak negatywnie oceniany? O tym ile roboty
te laski wkładają w to żeby wyglądać tak jak wyglądają i robić
to co robią, wiedzą tylko ci, którzy kiedykolwiek próbowali
zrobić szpagat. Na przykład ja. A Ty, która plujesz w ich kierunku, ile pompek dziś zrobiłaś? Ale w zasadzie miałam o czym
innym.
fot. materiały prasowe |
Polsat emituje właśnie Burleskę z
Cher i Christiną Agilerą w rolach głównych. To co mnie urzekło,
to fakt, jak pięknie panie ze sobą grają (w sensie obrazka, na
aktorstwie się nie znam). Christina, wiadmo, młoda, piękna, ale
pełen szacun należy się przede wszystkim Cher. Laska, która
jeszcze niedawno słyneła przede wszystkim z ciągłego odmłodzania
się, bez oporu gra mentorkę młodej gwiazdy, wcale nie usiłując
się do niej upodobnić. Jest starsza i nie stara się tego ukryć.
Bije za to od niej to, czego młodsze koleżanki mogą jej
pozazdrościć – doświadczenie życiowe ;-) Jak to mówi
porzekadło, które właśnie wymyśliłam, skoro nie możesz być od
kogoś piękniejszy, bądź mądrzejszy.To chyba właśnie nazywa się
klasa.
Jakolwiek byśmy tego nie określili,
ostatnio zabrakło tego pani Bojarskiej-Ferenc, która publicznie
skrytykowała Ewę Chodakowską i jej metody treningowe. Oczywiście
Chodakowskiej można wiele zarzucić, ale pani trenerka na
emeryturze, swoimi, co prawda pewnie wyrwanymi z kontekstu
wypowiedziami, strzeliła sobie w kolano - dała pożywkę Pudlowi i
zapewniła parę punktów popularności samej Ewie Ch. Szkoda, bo mogłaby
parę razy strzelić sobie fotkę w towarzystwie Chodakowskiej,
przekazać jej symboliczną koronę królowej fitnessu i byłoby po
sprawie. Pomijając fakt, że przeszłaby do historii jako
prekursorka promowania zdrowego trybu życia, a tak już na zawsze
pozostanie jęczącą, zazdrosną, zgorzkniałą starą babą. Drogie
panie, nie obrażamy się na kogoś tylko dlatego, że jest młodszy,
jędrniejszy i zarabia kupę kasy!
Bardzo dobrze ogarnęła ten temat
Madonna. Nigdy nie byłam jej wielką fanką, ale jest takie wideo,
które dało mi kiedyś do myślenia. Bardzo mi się podoba, więc,
wstawie je sobie tu, o:
Mimo, że zaprosiła do wspólnego
występu dwie silne konkurentki, nie dała ukraść sobie show i raz na zawsze udowodniła, kto
jest królową sceny ;-)
No, i to by było na tyle. Kończąc
wywód, udaję się nieśpiesznym krokiem poćwiczyć te szpagaty i inne jogi. W końcu, żeby emanować seksem z klasą, trzeba być
dobrze rozciągnietym ;-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz