Przyznaję, nie ruszam się ostatno tyle, ile bym chciała. Gryzą mnie z tego powodu wyrzuty sumienia, chociaż nie wynika to z mojego lenistwa, tylko z faktu, że ciągle coś się dzieje. Czasem trzeba zostać dłużej w pracy, czasem odgruzować mieszkanie, a czasem po prostu iść na imprezę. A wiadomo, po tańcach, hulankach, swawolach dwa dni ćwiczeniowo-biegowe wyjmujemy z planu treningowego. Żeby nie było – pamiętam o moich noworocznych postanowieniach i zamierzam konsekwentnie je realizować. W zasadzie dążyć do jednego, reszta zrealizuje się sama. Przy okazji.
Tak Kochani, maraton. Powoli przestaje
to brzmieć abstrakcyjnie, a zaczyna budzić grozę
i przerażenie. W końcu już Was o tym starcie poinformowałam, także wycofać się nie wypada. Szkoda tylko, że zakup pakietu startowego nie wiąże się ze zdobyciem królewskiego dystansu ;-)
i przerażenie. W końcu już Was o tym starcie poinformowałam, także wycofać się nie wypada. Szkoda tylko, że zakup pakietu startowego nie wiąże się ze zdobyciem królewskiego dystansu ;-)
foto: www.run-log.com |
Żeby nie dać się tak o, tylko cały
czas biegać postanowiłam przyjąć zasadę bardziej doświadczonego
biegowo KMS. Co prawda jemu już zdażyło się ukończyć
maraton, ale jak mówi, biega bo jak tylko odpuszcza to tyje. Każda
motywacja, jest dobra, nie? W każdym razie KMS postanowił
przynajmniej raz w miesiącu brać udział w jakimś biegu
zorganizwanym. Wiadomo, czasy są często oficjalne, wujek google w
dwie sekundy je odgrzebuje, głupio więc wypaść w nich słabo,
nie? :) Postanowiłam też startować w takich eventach. Będzie
motywacja do treningu i kilka medali do kolekcji (lubię medale), no i
może przy okazji nie przytyję :) Plan gotowy, zatem do dzieła:
Styczeń – tak, wiem, to już
było. Niemniej dla zachowania przejrzystości w rachunkach
przypomnę, że brałam udział w
8. biegu Policz
się z cukrzycą organizowanym w ramach 22 Finału Wielkiej
Orkiestry Świątecznej Pomocy.
Luty – tu sprawa jest trochę
skomplikowana. Przegapiłam zapisy dodatkowe na Bieg
Wedla i nie bardzo mogłam znaleźć coś, co byłoby dla niego
alternatywą. Całe szczęście to właśnie w lutym rozpoczyna się
kolejna edycja Grand
Prix Warszawy. I to w dodatku niedaleko mojego domu, także nie
wypadałoby nie skorzystać. Co prawda medal jest jeden za cały
sezon i trzeba wziąźć udział w przedsięwzięciu siedem razy, ale
chyba dam radę :) W każdym razie statruje 8 lutego o godzinie
11.00. Trzymajcie kciuki :)
foto: FB Fundacja Maraton Warszawski |
Marzec – 9
Połmaraton Warszawski. To miał być bieg, po którym podejmę
decyzję o tym czy próbować sił w maratonie, jednak zmieniłam
zdanie – to będzie bieg, dzięki któremu dowiem się jak wiele
potu jeszcze mi do tego maratonu brakuje. Żeby nie było, że
ściemniam - mam już numer startowy - 7168 :)
Kwiecień – szał Warsaw Orlen
Maratonu już się zaczął. Na FB latają tylko posty i komcie z
informacjami kto już jest na liście startowej, a kto jeszcze nie
zrobił przelewu. No cóż. Żuczki takie jak ja zapisują się na
bieg
towarzyszący, czyli 10 km. Szału nie ma, ale cykl miesięczny
będzie zachowany. Pokibicuje też KMS i jak sie okazuje, Łukaszowi - pierwszej miłości jeszcze z czasów przedszkola :)
foto: http://www.biegmontecassino.pl/ |
Maj – Bieg
na Monte Cassino. Jeszcze pewnie nie wiecie, ale wojsko i
historia odgrywają w moim życiu dosyć istotną rolę, także nie
wyobrażam sobie, żeby mogło mnie zabraknąć podczas tego startu,
w końcu to siedemdziesiąta rocznica zdobycia klasztoru przez 2.
Korpus Polski. Jak komuś wspomnę, że wybieram sie na ten bieg,
wzbudzam nielada zainteresowanie. Serio? A wiesz, że tam
samochody ledwo podjeżdżają? Nie, nie wiem, nigdy nie
byłam.
Czerwiec – hmm, może będzie
kolejna edycja She
runs the night? :)
Lipiec – no sama nie wiem. Może
znajdę coś w Hiszpanii?
Sierpień– Półmaraton
BMW. To miał być mój debiut na tym dystansie. Ale jak
otrzymałam propozycję startu od towarzyszki vel Marcysi,
jeszcze nie wiedziałam, że wpadnę w szał noworocznych
postanowień. Sorry Marcyś, ale nie mogę tak długo czekać.
Maraton sam się nie przebiegnie, ale chętnie Ci potowarzyszę :)
foto: www.polskiemaratony.pl |
Wrzesień – Wrocław
Maraton...
Trzymajcie kciukaski. Co
będzie dalej? Zobaczymy. Podobno we wrześniu mam poznać swojego
męża, tak przynajmniej twierdzi wróżka, także tego, może być
różnie. Jeśli jednak to pomyłka, pewnie będę biegać dalej. Podobno
w grudniu jest gdzieś organizowany nocny półmaraton. Nie wiem
dokładnie gdzie, ale odbywa się w czasie zorzy polarnej :) Spróbuję, ale jeśli nie da rady będę celować w Półmaraton
Świętych Mikołajów w Toruniu. Liczę też na triadę biegową i Biegnij
Warszawo. Fajne koszulki mają w pakietach startowych :)
No i pewnie jeszcze jakieś
biegi się narodzą. Stay tooned:)
Jak będą zapisy na She runs the night to daj znać bo chętnie wezmę udział :)
OdpowiedzUsuńNie omieszkam :)
OdpowiedzUsuń